jak dla mnie film jest cienki. Załamuje mnie Halle Berry tak samo sam Willis, bo myslałam,ze stać ich na więcej. dla mnie ten czas, który spędziłam w kinie był kompletnie stracony. nie polecam. pozdrawiam
dokladnie. czulem sie jak Hiob- wszystko mi zabrano (w sensie- film byl nudny), a na koniec dopiero mi conieco oddano. i tak sie nie oplacalo
Zgadzam sie z Wami. Nuda, beznadziejna gra HB (pretensjonalna dziennikarka z początku to zupełne nieporozumienie). Bruce Willis za to wypada całkiem nieźle, co z tego skoro postać zupełnie płaska (scenariusz). W sumie strata czasu. Aha, jeszcze ostatnia scena, bardzo udana (jedyna chyba): "zawsze ktoś patrzy" :).
Co do obsady, to doprawdy trudno jest mi rozstrzygnąć czy w tym filmie Halle Berry gorzej gra, czy też wygląda, bo w nowym uczesaniu jej zdecydowanie nie do twarzy.
Bruce Willis również zawodzi na całej linii, głównie dlatego, że w tym kiepskim "thrillerze" pojawia się rzadko (podobny chwyt marketingowy z udziałem Bruce`a miał miejsce w przypadku "Wojny Harta" - tam też miał grać rzekomo pierwsze skrzypce), a jego rola ogranicza się głównie do wygłaszania kilku prostych tekstów i wymieniania spojrzeń z Halle Berry. Litości!
Film wykorzystuje, co prawda, w swojej historii modny internet jako narzędzie do poznania kogoś zupełnie nowego, ale niestety scenariusz jest zbyt drętwy, by coś z tej historyjki wykrzesać. Motyw voyeuryzmu również niby na plus, ale za to na minus: brak oryginalniejszych pomysłów fabularnych, przewidywalność rozwoju akcji i kompletny brak napięcia.
Zakończenie filmu z kolei może zadowolić według mnie jedynie "kogoś całkiem naiwnego" (nie będę zdradzał, aby nie psuć "niespodzianki"). Co za żenada. Faktem jest, że ostatnimi czasy Willis występuje w filmach, które kończą się zaskakującą przewrotką (od czasu "Szóstego zmysłu" bardzo pozytywnie zaskakiwały moim zdaniem chociażby filmy: "Niezniszczalny" i "Zabójczy numer"), jednak w tym przypadku efekt zaskoczenia nie zadziałał, a wręcz przeciwnie sprawił, że film zjechał po równi pochyłej na samo dno.